Tytuł tekstu może być nieco mylący, ponieważ koncert odbywał się wczesnym popołudniem. Z porannym posiłkiem kojarzy się jednak największe wydarzenie artystyczne tego dnia.
Anna Filipska, opiekunka orkiestry zauważyła, że ostatni raz tyle pozytywnych emocji było podczas ubiegłorocznych koncertów w Brukseli. Niżej podpisanemu ta atmosfera kojarzy się z nieco wcześniejszym, pamiętnym występem na zamku w Nidzicy. Jednym słowem: było magicznie.
Gdzie można było doświadczyć takich przeżyć? W Centrum Targowym „Park” w Toruniu, podczas koncertu Orkiestry „Campanella”. Występ cekcynian pod kierownictwem artystycznym Anny, Magdaleny i Adama Filipskich stanowił artystyczną oprawę Forum Organizacji Pozarządowych Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
Słuchacze największe ciarki mieli podczas repertuarowej premiery. Orkiestra właśnie w Toruniu pierwszy raz wykonała publicznie utwór „Moon River” Henry'ego Manciniego ze słynnego filmu „Śniadanie u Tiffaniego”. O wspaniałym efekcie zadecydowały w tym przypadku bodaj w największym stopniu dwie, wielkie indywidualności. Po pierwsze, niesamowitą charyzmę wokalną pokazała Martyna Wegner, która brawurowo zaśpiewała przy akompaniamencie przyjaciół. Całkiem uzasadniony aplauz wzbudził także udział specjalnego gościa. Na fortepianie zagrał z orkiestrą – powalając na kolana poziomem – Michał Gozdek, zdolny, bydgoski pianista.
Cała orkiestra zaprezentowała się świetnie. Podkreślić jednak trzeba rolę gitarzysty Bartosza Przygody. Zastąpił młodszego kolegę, zagrał z Campanellą po kilkuletniej przerwie i w pełni dostroił się do poziomu przyjaciół.
To wszystko złożyło się na zasłużony podziw publiczności, która nagrodziła cekcynian owacją na stojąco. A trzeba pamiętać, że to popołudnie nie musiało się tak wspaniale skończyć. Związane z różnymi przyczynami absencje wielu orkiestrantów spowodowały, że stres przed koncertem był bardzo duży. Cekcyńscy artyści nie po raz pierwszy doskonale jednak sobie poradzili w trudnej sytuacji. Dali tym samym dowód nie tylko wysokiego poziomu muzycznego, ale również, a może przede wszystkim pełnego profesjonalizmu w podejściu do swojej pasji.
Tekst i fot: Łukasz Zep - Tygodnik Tucholski